Ze wstępu…

Od kilku lat jestem pracownikiem naukowo-dydaktycznym Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach i duszpasterzem akademickim dla środowiska związanego z tą uczelnią. W tym okresie miałem możliwość spotykania się na uczelni bądź w duszpasterstwie ze studentami, nauczycielami akademickimi czy pracownikami administracji „mojej” szkoły wyższej. Wspólne z nimi modlitwy, rozmowy i podejmowane działania pozwoliły mi dostrzec w nich wspaniałych ludzi z dużą osobistą wrażliwością, wieloma pokładami dobra w ich sercach. Jednocześnie u wielu z nich, a zwłaszcza u studentów, zauważyłem smutek, silne lęki i głęboki niepokój powiązany z bardzo niskim poczuciem własnej wartości czy wręcz zupełnym brakiem akceptacji siebie. Niektórzy z nich odważyli się przełamać swój strach, pokonać wstyd, przerwać wieloletnie milczenie i czasami pierwszy raz „obcemu” przedstawić swoje sytuacje rodzinne. W dramatycznych wypowiedziach młodzieży akademickiej, często okupionych bólem i łzami, odkrywałem, że ich dzisiejsze trudności, lęki, brak akceptacji siebie, ucieczka w osamotnienie, mają korzenie w ich rodzinach, w postawie rodziców wobec nich.

Nie mogłem na to „morze cierpienia” pozostać obojętnym i zacząłem szukać dróg pomocy dla „moich” tak poranionych życiowo żaków. Sam zadbałem o swoją intensywną edukację w tym temacie. Dotarło do mnie mocno, że wiele polskich rodzin jest tzw. dysfunkcyjnych, czyli takich, które nie spełniają wobec swoich dzieci podstawowych funkcji i zadań, jakie przynależą rodzinie. Uświadomiłem sobie, że powoduje to w dzieciach wywodzących się z takich rodzin negatywne skutki w ich pełnoletnim życiu, a literatura przedmiotu określa takie osoby mianem dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych (skrót: DDD). Moja dalsza edukacja, wraz z długimi rekolekcyjnymi rozmowami z młodzieżą akademicką, która pochodziła z rodzin z problemem alkoholowym, pozwoliła na odkrycie istnienia dużej grupy osób określanych mianem „dorosłe dzieci alkoholików” (skrót: DDA). Osoby te w sposób szczególny doświadczyły dysfunkcyjności swojej rodziny ze względu na nadużywających bądź uzależnionych od alkoholu jednego lub obojga rodziców. Dane mi też było zaobserwować, iż studenci, którzy doświadczyli silnej dysfunkcji w swojej rodzinie, która nie była powiązana z problemem alkoholowym, ale na przykład z chorobą psychiczną rodzica, jego śmiercią, rozwodem, przemocą czy stałą emocjonalną lub fizyczną jego nieobecnością w domu odczuwali podobne skutki, jak ich rówieśnicy z rodzin z problemem alkoholowym. Uzyskana wiedza dodała mi odwagi do zorganizowania w 2001 roku w Duszpasterstwie Akademickim „Zawodzie” w Katowicach rocznej terapii dla studentów DDD i DDA. Coroczne zajęcia terapeutyczne są dalej organizowane, a mnie przypada zaszczyt opieki duchowej nad grupą terapeutyczną.

Możliwość spotkania tak wielu wspaniałych młodych ludzi – dorosłych dzieci alkoholików, zobaczenia trudów ich codziennego życia zintensyfikowała moje rozmowy o nich w środowisku akademickim. W ich trakcie ujawnił się niski stan świadomości wspólnoty akademickiej w odniesieniu do zjawiska studentów, pracowników dorosłych dzieci alkoholików. Dlatego postanowiłem szeroko informować o tym problemie w dostępny sposób. Mówiąc o nim staram się pokazać przynajmniej niektóre możliwe drogi pomocy potrzebującym jej oraz sposoby przeciwdziałania dysfunkcji rodziny. Zachęcony przez moich studentów oraz przyjaciół wraz z nimi podjąłem wyzwanie napisania tej książki. Mam świadomość, iż nie jestem specjalistą w dziedzinie, której dotyczy ta publikacja, jednak mam odwagę podjąć się tego zadania ze względu na tych wszystkich moich kochanych dorosłych dzieci alkoholików, którzy obdarzyli mnie swoim zaufaniem i wsparli mnie na mojej drodze życiowej.

Dziękuję wszystkim, którzy podjęli się pracy nad książką pro publico bono, w sposób szczególny jej recenzentowi, pani prof. dr hab. Ewie Syrek z Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Mam nadzieję, że choć trochę będzie ona wsparciem dla tych, którzy zechcą ją przeczytać i przyniesie im promyk nadziei.

ks. Grzegorz Polok